Bonusik
Wróciłam do Rzeszowa. Nie powinnam, ale wróciłam. Chciałam zabrać ze sobą babcię, ale ona powiedziała tylko, że nie chce mi przeszkadzać i, że tutaj, w Pradze, nie jest tak źle. Po pięćdziesięciu latach idzie się przyzwyczaić. Zostawiłam ją, ale obiecałam przyjeżdżać przynajmniej raz w miesiącu. O ile będę mogła. Nadal byłam bez pracy, bez mieszkania i bez jakichkolwiek perspektyw. Ale miałam Nikolę, który obiecał mi pomóc.
Na początku wyprowadziłam się z mojego mieszkania, na które już nie miałam pieniędzy. Wprowadziłam się do Nikoli, ale zastrzegłam, że jak tylko znajdę pracę i będzie miała z niej pieniądze, to się wyprowadzam. Nikuś tylko zaśmiał się cicho, ale nic nie odpowiedział.
Mieszkanie z nim miało wiele zalet. Wad w sumie też, ale to mniej. Najbardziej denerwował mnie jego kot, który nie bardzo mnie akceptował.
Zawsze wstawałam wcześniej i robiłam dwie kawy, kilka kanapek, czasem jajecznicę i tosty. Potem wstawał Nikola i codziennie całował mnie w czubek głowy. Potem zostawałam sama, sprzątałam, szukałam pracy, gotowałam i tak w kółko. Nikola w sumie mógłby mnie zatrudnić jako swoją sprzątaczkę i opiekunkę Amandy. Koło południa wracał, jadł obiad, znów szedł na trening. Wracał po trzech godzinach, znów jadł, potem siadał przy komputerze, telewizorze, czytał książkę bądź grał w coś. W nocy rozmawiał ze mną, czasem się kochaliśmy. Lubiliśmy jeść w łóżku. Szczególnie pizze, popijaną tanim winem.
Po dwóch miesiącach Nikola zaczął jakoś bardziej dbać o mnie. Nie chciał, żebym chodziła do pracy, żebym się przemęczała, żebym jeździła do babci. Zaczęło mnie to trochę drażnić, aż w końcu zorientowałam się, że moje tabletki antykoncepcyjne zniknęły, choć kupiłam je wczoraj.
- Nikola! - zawołałam z kuchni.
- Co tam? - spytał zadowolony, opierając się o futrynę.
- Wiesz może, gdzie są moje tabletki?
Nikola spuścił wzrok, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. Odparł, że ich nie widział i szybko czmychnął do salonu. Usiadł przed telewizorem, ale był jakoś dziwnie niespokojny. Zaczęłam być bardziej podejrzliwa, ale nic nie zauważyłam. Do nocy. W nocy nie rozmawialiśmy. Gdy wróciłam z łazienki, Nikola spał już.
Obudziłam się. Była czwarta nad ranem. Nikoli nie było obok. Po cichu zeszłam z łóżka. W kuchni paliło się światło. Słyszałam szelest, a gdy delikatnie uchyliłam drzwi, zobaczyłam, że Nikola przekłada tabletki.
Odchrząknęłam, a Kovacević wypuścił z rąk opakowanie. Wszystkie tabletki wylądowały na podłodze.
- Co ty robisz? - Uniosłam brew do góry i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nic, nic. Nic nie robię! - krzyknął, odskakując od tabletek.
- Nikola, gadaj. Wiesz, że ci nie odpuszczę.
Serb westchnął. Usiadł na krześle i powiedział jednym tchem:
- Podmieniałem ci tabletki. Od miesiąca nie brałaś tabletek, tylko witaminy. Czy coś tam. No.
Zrobiło mi się słabo. Oparłam się plecami o ścianę i zjechałam nisko, dotykając pośladkami o podłogę.
- Wszystko dobrze? Jak się czujesz? - Nikola podbiegł do mnie i pomógł mi usiąść na krześle.
- A jak mam się, kurwa, czuć?! Podmieniałeś mi tabletki, mogę być w ciąży i co? I myślisz, że jak mam się czuć? Jak?! - ryknęłam.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
Ale Nikola zaczął się śmiać. I ja też. I chyba chciałam tego dziecka.
- To co? Idziemy popracować nad małym Aleksem? Albo małą Aurelią.
- Wymyśliłeś już imiona?!
- I datę ślubu. I chrztu. I cały nasz świat.
Miało tego nie być, ale Bluśka chciała i Nikuś ma numer 11, więc mamy 11 części.
Soł słit, isn't it?
A nasza kochana Lou umie 70 rzeczy! Bo kobieta powinna umieć robić 70 rzeczy. Gotować i 69.
No to teraz widzimy się na magnoliowym łuku i mani opowiadania :*
I położywszy się obok niego, poczęli chaos.
______Miało tego nie być, ale Bluśka chciała i Nikuś ma numer 11, więc mamy 11 części.
Soł słit, isn't it?
A nasza kochana Lou umie 70 rzeczy! Bo kobieta powinna umieć robić 70 rzeczy. Gotować i 69.
No to teraz widzimy się na magnoliowym łuku i mani opowiadania :*