wtorek, 15 stycznia 2013

Ciekawa książka w jeszcze ciekawszej okładce;8


   Słowa Nikoli były jednoznaczne. Chciał czegoś jeszcze, ale ja tego nie chciałam. Myślałam, że to będzie tak trwało, trwało i trwało, ale nic z tego. Dlatego postanowiłam wyjechać z Rzeszowa następnego dnia.
   Pociąg do Czech miałam o siódmej trzydzieści. Spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak ubrania i kosmetyki. Nikola dzwonił. Dzwonił kilka razy, ale nie odbierałam. Wysłał kilka SMS'ów. Wszystkie podobnej treści. Przez chwilę pomyślałam nad zmianą numeru, ale uznałam, że Nikola wkrótce przestanie dzwonić i zawracać sobie mną dupy. Mógł mieć każdą, a ja byłam zwykła. Zwykła Lou bez perspektyw na życie, ciągle zmieniająca studia i pracę. Tak bardzo beznadziejna.
    Do Pragi dojechałam po sześciu godzinach. So hard. Pociągnęłam za sobą małą walizkę i udałam się na postój taksówek. Wydałam ostatnie pieniądze na taksówkę, bo w szpilkach, które założyłam, nie byłabym w stanie dojść do domu.
    Miałam nie wracać. Miałam w ogóle tutaj nie wracać. A przynajmniej bez męża, tudzież narzeczonego, i dobrej pracy. A ja wracam z kompletnym mętlikiem w głowie i bez pracy. A na zajęciach nie byłam od kilku tygodni. Jest fatalnie.
    Mama wita mnie z ciepłym uśmiechem na twarzy, spodziewając się, że przyjeżdżam im pomóc, ale to ja oczekuję pomocy. Tata nic nie mówi. Czasem mam wrażenie, że jestem dla niego jak powietrze. Moja rodzina jest tak strasznie dziwna. Moja babcia, Polka, związała się z Czechem. Kompletny chuj. Pił, pił, bawił się, pił i w końcu się zapił, gdy moja matka, która była zupełnym przypadkiem, miała kilka lat. Potem poznała mojego ojca. Też chuj, ale przynajmniej trochę zarabia na tę rodzinę. No ale zrobił więcej dzieci, niż mój dziadek. Jest nas szóstka, łącznie ze mną. Jedna ja i pięciu braci, z których połowa siedzi w więzieniu głównie za kradzieże. Recydywa jebana. Mogę być szczęśliwa jedynie z tego, że nie skończyłam tak, jak oni. Dwóch mieszka z rodzicami, a jeden wyprowadził się już dawno. Czasem dzwoni, raz na pół roku.
    Patologia, slamsy, menele. I zupełnie nie wiem, co mi odbiło, wracając tu. Przeszła przeze mnie myśl, żeby wrócić, ale nie miałam za co. Ostatnie pieniądze wydałam na taksówkę.
    Jedyną osobą, na której zawsze mogłam polegać była moja babcia, Helena. To ona doradziła mi wyjazd do Polski, ale już nie wiem, czy to był dobry pomysł. Sama Polska jest okej, ale nie Rzeszów. On jest już spalony.

    Po tygodniu zaczynam się przyzwyczajać do czeskich zachowań, mowy i ruchów. Do wszystkiego. Znalazłam nawet pracę w klubie jako kelnerka. Wszystko wróciło do tej cholernej normy.
   Ale czułam się dość dziwnie. Przez nieco ponad tydzień nie miałam bliskiego kontaktu z mężczyzną, co zaczynało mnie chyba drażnić. O Nikoli zapominałam, co bardzo mnie cieszyło. Już niedługo będę mogła wrócić do Polski, a jego nie będzie. Puf!, zniknie. Już zniknął, albo może to ja?
   Telefon nadal dzwonił. Codziennie po kilka razy. Miałam sześćdziesiąt wiadomości. Do tej pory żadnej nie przeczytałam. Może jeszcze bym się złamała i nie wiem...Wróciła do niego? Serce nie sługa, jak to mówią.
    Babcia mnie rozgryzła. Nie wracałabym tutaj tylko z powodu pracy, a tęsknić...Ja nigdy nie tęskniłam za tym miejscem. Za rodziną też nie.
    - Dziecko... - zaczęła po polsku. Brakowało mi tego. - Nie zadręczaj się. Twój dziadek był...Z początku był niesamowity. Przynosił mi kwiaty, przyjechał do mnie do Polski. Miałam wtedy osiemnaście lat. Pamiętam, że uczyłam się do jakiegoś egzaminu, a on porwał mnie z domu bez wiedzy rodziców i zabrał na spacer. Był niewątpliwie romantykiem. Ujmował czule moje dłonie, gdy było mi zimno, dawał swoją kurtkę. Do dziś ją mam! A potem dowiedziałam się, że urodzi się twoja mama. Ah, byłam w siódmym niebie. On z resztą też. Moi rodzice mówili, że nam pomogą, jego też. Wszystko było takie niesamowite, dziecko. Przeprowadziłam się do Pragi, do jego rodziców. Tutaj wzięliśmy ślub. Dziewczynki sypały kwiatami, miałam piękną, długą suknię. Jeśli chcesz, pokażę ci zdjęcie, gdzieś tu powinno być...No ale to wieczorem. Twój dziadek był wyjątkowy.
    - Ale pił - odparłam, unosząc brew.
    - Tak, pił. Alkohol też dla ludzi, ale trzeba go dobrze używać, dziecko.
    Zagryzłam wargę i dalej przeglądałam album.
    - Kochałaś go, prawda?
    - Nadal go kocham. A ty?
    - Co ja?
    - Też kogoś tam poznałaś, prawda, dziecko? - Uśmiechnęła się szeroko i opadła na bujany fotel.
    - Nie wiem. Muszę iść do pracy, pa, babciu. - Cmoknęłam ją w policzek, wzięłam torebkę i wyszłam z domu.
    Praga była kurewsko niebezpieczna. A szczególnie te  dzielnice. Dlatego poprosiłam Denisa, mojego brata, żeby mnie odprowadził do klubu. Całą drogę milczał, a gdy o coś pytałam, odpowiadał półsłówkami. Gdy doszliśmy na miejsce, powiedział mi jedną ciekawą rzecz.
   - Jesteś jedyna taka, Lukrecja, nie spierdol tego. Nie bądź dziwką i wróć do swojego kochasia z Polski, czy skąd on tam jest. Zmienił cię, siostra, nie spierdol tego.
    I odszedł.
    Wzięłam głęboki oddech i weszłam do klubu, gdzie powitały mnie dźwięki "Sexualnej". Przebrałam się w mój strój, a po pracy miałam cholerną chcicę, a Ida miała dobre cycki.
    Chwyciłam ją za włosy i mocno wpiłam w jej usta. Masowała językiem moje podniebienie, jednocześnie odpinając guziki bluzki. Zrobiłam to samo. Zdjęłam z niej biustonosz i zaczęłam przygryzać nabrzmiałe sutki. Jęczała, a mnie to jeszcze bardziej podniecało. Znów wpiłam się w jej usta. Usiadłam na barze, a ona szybkim ruchem ściągnęła ze mnie stringi. Zostałam w samej spódniczce. Rozchyliłam nogi, a ona zaczęła masować językiem moją łechtaczkę. Po chwili włożyła we mnie dwa palce i szybkim ruchem zaczęła je wkładać i wyjmować. Odwdzięczyłam jej się ty  samym, aczkolwiek to nie było tak dobre, jak seks z Nikolą, choć doszłam. Ale on był dużo lepszy.
    A ja znów wszystko spierdoliłam.
____
No i wyjechała.
A ja teraz zmykam do francuskiego :*


7 komentarzy:

  1. Wyjechała, ale wróci ;)
    Kocha go, On ją też, inaczej by tak do niej nie wydzwaniał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co? Sam fakt, że wyjechała, jeszcze o niczym nie świadczy. Przecież nie będzie się zabawiać z jakąś Idą, podczas gdy gdzieś tam czeka na nią spragniony Nikuś, który pewnie też ma chcicę, ale myśli tylko o niej.
    A babcia mądra. Denis też ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wróci. Lubię babcię, inteligentna osóbka, Denis też, nie powiem. Biedny Nikolka sam został :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinna wrócić, ale ja już nic nie wiem i równie dobrze może się okazać, że ktoś ją zabije w tej niebezpiecznej dzielnicy...

    OdpowiedzUsuń
  5. ohohoohohoo no to poleciała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cipka z niej. Ale Cipka z mądrą babcią i bratem. Niech się ogarnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. :)) wróci od co nie wyrobi długo ;PP

    OdpowiedzUsuń