sobota, 12 stycznia 2013

Ciekawa książka w jeszcze ciekawszej okładce;7


   Wyjazd poza miasto zdecydowanie był dobrym pomysłem. Przynajmniej do pewnego czasu.
   Następnego dnia calutki czas padało, więc siedzieliśmy w samochodzie i co chwila kochaliśmy się. Taka wersja jak najbardziej mi się podobała. Nikola robił mi minety, po których dochodziłam, co rzadko się zdarzało. On także dochodził po lodach, jakie mu fundowałam. Kochaliśmy się raz na tylnym siedzeniu, na przednim, w bagażniku, a raz nawet na zewnątrz w strugach deszczu. Przemokliśmy, a potem siedzieliśmy nago, jedząc niedobre kanapki z serem, które zrobił Nikola. Graliśmy też w karty, uczyłam Kovacević'a polskiego, a jedyne, czego się nauczył, to : " Przeleć mnie". Po raz pierwszy dobrze się bawiłam i nie był to tylko seks. To było coś więcej.
    - Skończyło się jedzenie - mruknęłam, z kwaśną miną.
    - Prezerwatywy też - odparł Nikola.
    - To co? Wracamy?
    - Chyba tak. Jutro mam trening.
    - A ja muszę iść do pracy.
    Zaczęliśmy się ubierać. Nikola chwycił mocno kierownicę i spytał, czy może nie jestem głodna. Odparłam, że jestem i mam ochotę na gorącą czekoladę i frytki. Nikuś zabrał mnie do McDonald'a i zamówił to, na co miałam ochotę, a sam wziął jakiś zestaw.
    - Nie powinieneś się tak odżywiać. Przytyjesz - powiedziałam, kręcąc głową.
    - Spalę na treningu. Może spotkamy się jutro wieczorem?
    - Mało ci? Dziś chyba pobiliśmy rekord, jeśli chodzi o seks.
    - A może mi nie chodzi o seks?
    - A niby o co? - Uniosłam brew do góry.
    - O kolację. Zwykłą kolację. Nie musi być nic specjalnego. Mogą być nawet kanapki. Z serem. Albo sam chleb, ale chcę cię poznać, Lukrecja - powiedział, łapiąc mnie za dłoń.
    - Ale, Nikola, to nie tak miało być, nie tak. - Pokręciłam głową i głośno westchnęłam.
    - A jak niby? - zdziwił się. Wydawało mi się, że jest zdenerwowany.
    - To tylko seks. Nic więcej. Zero miłości, ani innych uczuć, rozumiesz? Ja się nie chcę w tobie zakochać, Nikola i chyba najlepiej będzie, gdy to skończymy.
    Wstałam z miejsca i zaczęłam się ubierać.
    - Ale... Lukrecja.... - zaczął nieśmiało.
    - Co?
    - Mi na tobie zależy.
    Zgryzłam wargę. Tego najbardziej się bałam i nie chciałam, żeby do tego doszło.
    - Nie dam ci odejść, rozumiesz? - Złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie.
    - Ale ty nie będziesz za mnie decydować. Cześć.
    Wyszłam w ciemną noc, zostawiając Nikolę samego. I znów nie byłam niczego pewna. Byłam pewna tylko tego, że muszę opuścić Rzeszów.

____
Nie mam nic do powiedzenia.


11 komentarzy:

  1. Zostanie, czuję to w kościach. Przecież nie można tak po prostu uciec Kovacevicovi. Wystarczy na niego spojrzeć i jest pretekst do zostania.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że Nikoli aż tak na niej zależy. Mam nadzieje, że wróci i z nim zostanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/03/0fb3c43d9ee168797c08d4ba7d8b1b14.gif?1330960190
    Miśka, serio. Weź ty ich znowu spiknij, niech się pieprzą i poznawają do woli. Niech będą razem, ze sobą, o.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ja mam coś do powiedzenia:)
    to jest ZA-JE-BI-STE dobra skończyłąm :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, czyli zaczęło mu zależeć. Ona nie może tak po prostu wyjechać, chyba, że to już koniec, ale i tak uważam, że nie może.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostanie, przynajmniej w mojej głowie.

    OdpowiedzUsuń
  7. mmm nie miło ....

    OdpowiedzUsuń